wtorek, 18 sierpnia 2020

Szumowina

Łukasz zwany szumowiną 

Dziś odchodzi z głupią miną.

Kazał twarze chować w gacie

Bo go ojciec gnębił w chacie.


Musiał lizać księdzu jaja

Bo mamusia mu kazała.

Płakał biedny niesłychanie

Gdy go wieźli na plebanie.


W takich trudach on dojrzewał,

Ksiądz go w maskę przyodziewał.

Studia również miał na KUL-u,

Tam ruchali go do bólu.


Kiedy został on ministrem,

Mówił, ah ja wszystkim życie zniszczę.

Tęga głowa pracowała,

Ludziom życie rujnowała.


Straszył dzielnie on rodaków,

Wiec traktował jak tępaków

Tworzył dziennie obostrzenia,

Miał każdego za jelenia.


Zdrowia dzielny ten minister

Łykał dziennie litry czystej.

I tak Łukasz się pogubił,

Nie pamięta co sam mówił.


W czasie funkcji sprawowania

Wartość firmy swej podwaja.

Jak pod dupa mu się pali

To chce zniknąć, gdzieś w oddali.


Nam nie wolno mu pozwolić,

On nie może nam spierdolić.

Jego miejsce w kryminale,

Za te bańki rozjebane.













Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Mózgowy deficyt

Ludziom całkiem odjebało, Mózgi zdalnie im wyprało. Media wgrały softy nowe Maski w flagi tam zmienione. Już nie straszna im pandemia Przyjm...