Ludzie wiecznie są straszeni,
Wirus w każdej jest kieszeni.
Wszędzie czai się skubany,
W strachu naród zniewalany.
Absurd biegnie, za absurdem,
Czy nie widać, że to durne?
Niby wielkie zagrożenie,
A wystarczy szmat noszenie.
Ważne tutaj są też ręce,
My w nakazów tu udręce.
Mamy często wszystko myć
Słuchać pilnie, się szkolić.
W skali świata nic nie mamy,
Wirus w mediach nagłaśniany.
Liczba chorych jest niewielka,
W skali świata to kropelka.
Otwórz oczy, wyjdź z hipnozy,
Ludzie nie są częściej chorzy.
To mediowe mózgu pranie,
Wiernych sługów wytwarzanie.
Prawdę tutaj straszna mamy
Że w panice ulegamy.
Kiedy człowiek zastraszany
Zrobi wszystko dla ochrony.
Wiec czas skończyć śledzić media,
Tam dostępna tylko brednia.
Wyjdźmy prędko z tej hipnozy,
Gdzie są wszyscy ludzie chorzy?
Gdzie te ciała na ulicy,
Gdzie brak miejsca jest w kostnicy?
Włosi straszny problem mieli
Trumien zmieścić nie umieli.
Prawda moja tutaj jedna
Wirus to dla głąbów brednia.
Wyłącz media, włącz myślenie,
Wirus prawie nie istniej.
Odnieś chorych, do ludzkości
Spójrz jak małe te wartości.
Zamień chorych na procenty,
Zaczniesz widzieć w tym podstępy!